Festiwal dobiegł końca i tak jak pocztówkę po wakacjach chcemy Wam przesłać pocztOFFKę z miejsc, w których za sprawą filmowych emocji byliśmy. Było chwilami zimno, chwilami słonecznie; były chwile pełne wzruszeń oraz strachu; byliśmy w miejscach odległych, ale też i tych całkiem bliskich. Jesteśmy pewni, że do wielu z nich wrócimy jeszcze nieraz.
Kino belgijskie i francuskie
Filmy francuskojęzyczne mają silną reprezentację na tegorocznej edycji Mastercard OFF CAMERA. Jedną z nich jest znakomity obraz ,,Traviata, moi bracia i ja” (reż. Yohan Manca), który opowiada o letnich wakacjach nastoletniego Noura, najmłodszego z czterech braci. Chłopiec próbuje odnaleźć się w rzeczywistości pomiędzy obowiązkami nieadekwatnymi do wieku, a swoim zamiłowaniem do muzyki. Momentami trudna, ale ciepła opowieść z bezpretensjonalnym humorem podkreśla, jak ważna w życiu człowieka jest miłość - zarówno ta do innych ludzi, jak i ta do pasji.
Muzyka oraz relacja braterska to wątki, które podejmuje też film ,,Magnetic beats” (reż. Vincent Maël Cardona). Wspólne prowadzenie lokalnej radiostacji przez dwóch braci, Jeromme’a i Philippe’a, zostaje przerwane przez wezwanie do wojska młodszego z nich. Służba jednak nie zabija w Philippie miłości do muzyki - nie zabija również romantycznego zainteresowania Marianne, dziewczyną Jeromme’a. Film umiejętnie rozkłada akcenty pomiędzy lżejszymi a mocniejszymi nutami, a wszystko dopełnia świetnie dobrana muzyka z lat osiemdziesiątych, w których umiejscowiona jest akcja filmu.
Być może najbardziej “francuskim” filmem tegorocznej edycji jest film ,,France” (reż. Bruno Dumont), jednak tytuł tutaj nie oznacza nazwy kraju, a imię głównej bohaterki, w którą wciela się Léa Seydoux. Film w satyrycznej formie zadaje pytanie o kondycję dzisiejszego świata, który podąża za władzą i popularnością. Typowo francuski absurd miesza się tutaj z mroczną opowieścią o cenie sławy, która odbiera człowieczeństwo.
Z kolei belgijski film ,,Młody Ahmed” (reż. Jean-Pierre i Luc Dardenne) opowiada o nastolatku, który przeżywa głęboką fascynację religijną, która wymyka się spod kontroli. Ślepe zapatrzenie w dogmaty wiary i nauczania imama doprowadzą Ahmeda do ośrodka resocjalizacyjnego. Historia stara się pokazać zagubienie młodego człowieka i odpowiedzieć na pytanie: co musi się stać, żeby człowiek porzucił swoje uprzedzenia i odszedł od czarno-białej wizji świata, którą stworzył w głowie?
USA
Jeśli przyjrzeć się filmom ze Stanów Zjednoczonych, na pierwszy plan wysuwa się próba ponownego opowiedzenia mitu o american dream. Hollywood od początku istnienia bardzo mocno stawia nacisk na historię. Ważnym elementem opowieści zza oceanu są silni i wyraźni protagoniści. Jedne z najbardziej popularnych filmów opierają się na dość podobnym schemacie. Widz spogląda na fragment życia bohatera z jego wszystkimi blaskami i cieniami. Często pojawia się miejsce na niuans i wątpliwość, jednakże pointa często pozostaje taka sama: warto spełniać marzenia i pozostać sobą. Obecnie Stany Zjednoczone są kolebką kina niezależnego. Twórcy offowi coraz częściej decydują się na opowiadanie fabuł, w których hollyowoodzki sen zamienia się w hollywoodzki koszmar. Reżyserowie odczarowują american dream- krainy bajecznego kapitalizmu, w którym każdy może stać się bohaterem swojego życia, a nawet całego kraju- i na nowo opowiadają historię Stanów Zjednoczonych.
W ramach sekcji Amerykańscy Niezależni Big Dreamers widzowie mogli obejrzeć ,,I was a simple man”. Film zagłębia się w tematykę więzów rodzinnych, trudnych rozliczeń z przeszłością. Reżyser stara się także zarysować granicę między życiem i śmiercią. ,,Młodość w North Hollywood” to produkcja z nurtu coming off age. Film opowiada historię beztroskiego nastolatka, którego głęboko w sercu przeraża wizja przyszłości. Michael (w tej roli Ryder McLaughlin) stoi przed trudnym wyborem. Bohater nie jest pewien czy powinien kierować się zdrowym rozsądkiem i radami ojca, czy może pozostać przy czym, co podpowiada mu intuicja. ,,Pierwsza randka” była sporym zaskoczeniem na zeszłorocznym festiwalu Sundance. Z pozoru prosta historia i niewinna historia zamienia się w jazdę bez trzymanki. Duet reżyserski bawi się oczekiwaniami widzów, a także miesza wiele gatunków. ,,Superior” to gratka dla fanów twórczości Davida Lyncha. Film posiada niezwykle hipnotyzującą ścieżkę dźwiękową, oniryczną i klimatyczną narrację z lat 80. XX w.
Bałkany
Mocną reprezentację w trakcie tegorocznego festiwalu miało też kino bałkańskie - z półwyspu pochodzą dwie z dziesięciu produkcji nominowanych do Krakowskiej Nagrody Filmowej Andrzeja Wajdy. Obydwie z nich są debiutami, lecz jednocześnie dziełami znacząco od siebie różnymi.
,,Staffroom” w reżyserii Sonji Tarokić to nakręcony w dokumentalnym stylu obraz chorwackiej szkoły. Film cechuje się szybkim montażem, żywymi kadrami, i przywołuje znany chociażby z serialu ,,Prawo Ulicy” motyw niezdolności ambitnej jednostki do przełamania systemu, w którym przyszło jej funkcjonować.
Czarna komedia ,,Inventory” to z kolei luźno oparte na opowiadaniu Karela Čapka studium paranoi i derealizacji - opowieść o szarym człowieku, który na skutek nieudanego zamachu na swoje życie zaczyna kwestionować swoje dotychczasowe relacje z najbliższymi. Film Darko Sinko znacząco odbiega od dokumentalnego stylu chorwackiego konkurenta - świat w nim przedstawiony sprawia wrażenie odrealnionego, a zachowanie postaci ma za zadanie parodiować wizję idealnego, ułożonego życia słoweńskiej klasy średniej.
Oprócz Konkursu Głównego na festiwalu zagościły też dwie inne bałkańskie produkcje - obydwie wyreżyserowane przez kobiety. Mający swój debiut na Festiwalu w Berlinie w 2019 roku film Skopijki Teony Strugar Mitevskiej pod tytułem ,,Bóg istnieje, a jej imię to Petrunia” opowiada o konflikcie pomiędzy tradycją a progresywizmem w doświadczających fuzji pomiędzy kościołem i państwem rejonach Macedonii Północnej. Premierująca w Cannes tego samego roku ,,Murina” chorwackiej twórczyni Antonety Alamat Kusijanović ukazuje losy wchodzącej w dorosłość nastolatki Juliji oraz związane z tym napięcia i pożądania.
Bliski Wschód
Kino krajów Bliskiego Wschódu od paru lat kraje kojarzone są ze świetnymi, autorskimi realizacjami. W tym roku na Festiwalu mieliśmy przyjemność przyjrzeć się między innymi autorom i autorkom z Iranu, Kurdystanu czy Iraku.
Punktem wspólnym pokazywanych z tych regionów filmów są historie poruszające problemy autorytarnej władzy, skorumpowania z opowiedziane z perspektywy kobiet - głównych bohaterek. Aby zachować autonomię czy sprawiedliwość, zmuszone są walczyć nie tylko z opresyjnym aparatem władzy, systemem, ale także z patriarchatem - większością mężczyzn, która otacza ich w codzienności. Przez pryzmat indywidualnych, kameralnych opowieści, twórczynie i twórcy mówią o problemach natury politycznej, ale także o złożonych relacjach międzyludzkich, w szczególności rodzinnych.
Irański duet reżyserki Behtash Sanaeeha i Maryam Moghadam filmem „Ballada o białej krowie” opowiada historię kobiety, której mąż został niesłusznie oskarżony o morderstwo i skazany na śmierć. Mina, główna bohaterka, walczy o publiczne oczyszczenie jej zmarłego męża z zarzutów i odrzuca finansową rekompensatę. Musi stawić czoła społecznemu wykluczeniu jako wdowa i ekonomicznemu jako żywicielka rodziny. Opowieść, jak mówią twórcy, zainspirowana jest wieloma prawdziwymi historiami omyłkowych wyroków kary śmierci. Sama Maryam Moghadam, współreżyserka i odgrywająca rolę Miny aktorka, opowiada w wywiadach o ojcu, który jako więzień polityczny, fałszywie oskarżony został skazany w Iranie na śmierć.
„The Exam” film Shawkata Amina Korkiego, reżysera pochodzącego z Kurdystanu, również w centrum umieszcza protagonistki - starszą siostrę Shilan i młodszą Rojin. Shilan próbuje kupić dla Rojin odpowiedzi na pytania egzaminacyjne, od wyników których zależy jej przyszłe życie - to, czy zostanie wydana za mąż za osobę, której nie zna. Doświadczona przemocowym związkiem, byciem pod ciągłą kontrolą męża, niemożnością podjęcia pracy i podejmowania własnych decyzji Shilan robi wszystko co w jej mocy, aby los młodszej siostry potoczył się inaczej. Dostanie się na studia jest jednak niezmiernie trudne, gdyż w skorumpowanym państwie większość ludzi ucieka się do oszustwa podczas egzaminów. Utrzymany w realistycznym duchu film staje się podczas trwania egzaminów przerażającym thrillerem, ukazującym okrutną rzeczywistość - to, jak skrajne emocje zmuszone są przeżywać dziewczyny w takiej sytuacji.
Egipski reżyser Mohamed Diab w filmie „Amira” opowiada historię nastoletniej palestyńskiej dziewczyny, Amiry. Jej ociec jest więźniem politycznym, z którym od czasu narodzin widuje się jedynie podczas monitorowanych wizyt w więzieniu. Przekonana, że została poczęta z przemyconej spermy, co mają w zwyczaju robić Palestyńscy więźniowie, Amira dowiaduje się, że jej walczący o wolność ojciec jest bezpłodny. Jest to opowieść o kolejnej silnej postaci kobiecej, próbującej na nowo ustalić swoją tożsamość oraz o tym, jak konflikty polityczne determinują życie bohaterów.
Emilia Osmólska, Oskar Borowski, Radek Kuzicki, Antonina Bajer