Image
The Peacock's Paradise

Włoskie rodziny w europejskich filmach indie gwarantują historie przepełnione burzliwymi dyskusjami przy stole i pełne dramatów życiowych sceny. Od niepisanych zasad gatunku nie odbiega „The Peacock’s Paradise” wyreżyserowany i napisany przez Laurę Bispuri, która po raz trzeci postawiła na pełnometrażowy film. Jej poprzednie „Sworn Virgin” i „Daughter of Mine” wzięły udział w Konkursie Głównym podczas Berlinale w edycjach 2015 i 2018. Bispuri pojawiła się już w Krakowie w 2015 r. z filmem „Sworn Virgin”, gdzie podczas 8. edycji OFF CAMERY wzięła udział w Konkursie Głównym i otrzymała nagrodę FIPRESCI.

Podczas niespełna półtoragodzinnego seansu otrzymujemy opowieść pełną emocji tych wypowiedzianych i głęboko skrytych. Trzymane w sobie wyznania miłości, desperackie próby zabiegania o dostrzeżenie i akceptacje rodziny, ukryte związki i szereg tajemnic, doprawione niewinnym odkrywaniem świata przez dziecko. Wszystko to odbywa się podczas urodzin Neny (Dominque Sanda), która jako głowa rodziny posiada nieustanną potrzebę kontroli oraz perfekcji. Towarzyszy jej wyalienowany mąż - Umberto (Carlo Cerciello), oraz dwójka dzieci w wieku średnim Vito z partnerką i dzieckiem oraz Caterina (Maya Sansa). Na domowej uroczystości pojawili się również żyjąca z rodziną, pokojówka Lucia ze swoją dorosłą córką Grazią, oraz niezaproszeni Manfredi i Joana. Cały ten miszmasz gwarantuje wiele niespodziewanych rozmów i sytuacji, całość jednak przysłaniana jest przez fakt, że dziewczyna Vita - Adelina (Alba Rohwracer, po raz trzeci występująca u Bispuri) ze swoją córeczką Almą, przyprowadziły pawia o imieniu Paco.

Paleta emocji wewnątrz mieszkania, przerywana jest ujęciami z ulicy, które mimo wprowadzania kontrastu nie potrafią zmienić dynamiki dość spokojnej i obudowanej czterema ścianami. Jednak akcja mimo zamkniętej przestrzeni dzieje się równolegle w kilku pokojach. Stare uczucie ma szanse odbudowy pomiędzy Cateriną i Manfredim, który pozostaje w związku z Joanną. Lucia przeżywa załamanie i nie chce uczestniczyć w przyjęciu, zaś jej córka pozostaje niema i tylko przygląda się wydarzeniom na urodzinach Neny. Sama solenizantka próbuje utrzymać czas oczekiwania na posiłek w swoich ramach kontroli, a jej dyskusje z bliskimi oraz mimika w każdej scenie, podnoszą ją z każda minutą coraz wyżej na piedestale. W roli Neny wystąpiła weteranka teatru i kina francusko-włoskiego - Dominique Sanda, współpracująca w przeszłości m.in z Bertoluccim w „Konformiście” i Bologninim w „Dziedzictwie Ferramonti”, za który otrzymała w 1976 r. Złotą Palmę. Nawet Sanda pod asystą dobrych włoskich aktorów nie może przyćmić najbardziej intrygującej postaci filmu, czyli Paco. Podczas gdy cała rodzina czeka na posiłek, który możliwe że nigdy się nie zjawi, zwierzę przyciąga na siebie największą uwagę. Pokonując pokojowe przeszkody, rozkładając ogon, który strąca wazę czy wreszcie zakochując się, na swój sposób, w gołębiu namalowanym na obrazie. Paco ostatecznie zostaje odesłany na balkon, gdzie niekoniecznie się odnajduje, zaś wszystkie jego zachowania stają się inspiracją dla rodziny do głębszego pochylenia się nad swoimi uczuciami oraz tym co zostało utracone.

Postać pawia służy Bispuri nie tylko jako analogia, ale też jako mechanizm nadający akcji wyraziste tempo i będący swego rodzaju lustrem dla bohaterów. Sama reżyserka podczas zeszłorocznego La Biennale w Wenecji stwierdziła, że „The Peacock’s Paradise” to mała podróż w intymność i autentyczność człowieka: film o wielopokoleniowej rodzinie, w którym wszyscy mówią, ale nikt tak naprawdę nie słucha, słowa te najlepiej reklamują film Bispuri, natomiast jego bohaterowie zmuszeni do spojrzenia sobie w oczy pokazują swoje prawdziwe oblicza. Akcję filmu wspomaga świetna muzyka, a szybkie ujęcia i zróżnicowane zbliżenia dodają jakości.

„The Peacock’s Paradise” będący częścią festiwalowej sekcji Festiwalowe Hity to film o złożoności relacji międzyludzkich, o krzyku i milczeniu, o nieustannym poszukiwaniu miłości i akceptacji. Wreszcie jest to film o stracie i jej nieubłagalnym nadejściu, którego obawa została znakomicie wyrażona w dialogu sędziwych małżonków w jednej ze scen. Niektóre stworzenia marnują się w zamknięciu, a ich żądza wolności potrafi być zgubną, inne zaś potrzebują w końcu się otworzyć, aby zrzucić ciężar swojego życia.

 

Marcin Telega