Image
Inni Ludzie Q&A

1 maja w Małopolskim Ogrodzie Sztuki odbyła się projekcja filmu „Inni ludzie” połączona ze spotkaniem Q&A z twórczyniami filmu - reżyserką Aleksandrą Terpińską, producentką Beatą Rzezniczek oraz aktorkami Sonią Bohosiewicz - filmową Iwoną i Magdaleną Koleśnik, która wcieliła się w rolę Anety. Spotkanie cieszyło się popularnością - sala była pełna, a seans został całkowicie wyprzedany.

Film „Inni ludzie” to musical opierający się całkowicie na numerach rapowych - twórczynie opowiedziały o tym, jak wyglądał proces powstawania muzyki do filmu i współpraca z muzykiem Auerem odpowiedzialnym za bity: Mimo, że na początku myśleliśmy, żeby różni artyści pisali, żeby te piosenki, które są zróżnicowane w emocjach też były inne, ale ostatecznie myślę, że to była dobra decyzja, że to jest jakiś wspólny vibe. Ja jestem wielką fanką tego, co robi Auer i lubię melancholię w jego wrażliwości, więc cieszę się, że on się na to zgodził - opowiadała reżyserka. Proces powstawania muzyki wyglądał tak, że najpierw twórczynie przy każdej piosence szukały referencji i skojarzeń muzycznych, a następnie reżyserka spotykała się z muzykiem i opowiadała, jakich emocji szuka w konkretnym utworze. Było to szczególnie ważne, bo w filmie muzyka nie jest tylko oprawą, ale pełni też rolę dramaturgiczną.

Film powstał na podstawie książki Doroty Masłowskiej pod tym samym tytułem - jest on bardzo blisko tekstu źródłowego, wszystkie numery rapowe są tak naprawdę fragmentami książki. Dorota zostawiała mi dużą przestrzeń, ale równocześnie była w razie pytań i wątpliwości. Ważne było dla mnie, żebyśmy porozumiały się w kwestii kompozytora muzyki, ponieważ Dorota jest też twórczynią muzyczną - wspomniała Terpińska. Zdradziła też, że Masłowskiej nie podeszła entuzjastycznie do czytania scenariusza - stwierdziła, że w końcu już raz to napisała. Reżyserka jednak podkreśliła, że spotkała się z czułą współpracą ze strony pisarki, a końcowy efekt zyskał jej aprobatę.

Chociaż postacie są złożone ze stereotypów, celowo przerysowane i niekoniecznie łatwo dające się polubić aktorki zgodnie przyznały, że grały swoje bohaterki przede wszystkim z dużą dozą zrozumienia, żeby przekazać, co tak naprawdę motywuje ich działania: Wydaje mi się, że wszystkie postacie opisane przez Dorotę są rodzajem “komiksu”, ale Ola od pierwszego spotkania z nami [aktorami] powiedziała, żebyśmy potraktowali tych ludzi z największą czułością, żebyśmy ich nie oceniali, ale ich uratowali. Myśleliśmy o nich z ogromną empatią, szukaliśmy, dlaczego oni się tak zachowują i wchodziliśmy coraz głębiej. Ja, kiedy przeczytałam tekst to od razu czułam Iwonę. To, czemu ona tak robi nie było dla mnie znakiem zapytania - mówiła Sonia Bohosiewicz. Przyznała też, że postać nadal jest jej bliska, co nie zdarza się często przy rolach filmowych, nad którymi pracuje się szybko, a w momencie premiery jest się już często zdystansowanym.

Film „Inni ludzie” bierze udział w Konkursie Głównym „Wytyczanie Drogi”.

 

Emilia Osmólska

fot. Edyta Dufaj