Image
Inventory

6 maja o godzinie 21:00 w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w Krakowie odbył się seans debiutanckiego filmu Darko Sinko pt. „Inventory”. Projekcja czarnej komedii słoweńskiego twórcy spotkała się z gromkim aplauzem widzów, a sam reżyser wziął udział w sesji Q&A, na której miał okazję w interesujący sposób opowiedzieć o swoich inspiracjach tematycznych, wizualnych oraz muzycznych, a także o dalszych krokach w karierze.

Gdyby chcieć przetłumaczyć tytuł słoweńskiej produkcji na język polski, najbardziej odpowiednim kandydatem byłoby zapewne „Inwentaryzacja”. Główny bohater, pięćdziesięciokilkuletni Boris Robić, w wyniku nieudanej próby zamachu dokonuje rewizji swojego życia, relacji i majątku próbując odpowiedzieć sobie na pytanie: „Kto najbardziej zyskałby na mojej śmierci?”. Zagwozdka ta wprowadza go jednocześnie w paranoję i poczucie odrealnienia.

Fabuła ma swój rodowód w opowiadaniu czeskiego pisarza Karela Čapka, jednak reżyser postanowił nie tworzyć wiernej ekranizacji, korzystając jedynie z oryginalnego pomysłu: Początek jest dokładnie taki sam jak w filmie - jest sobie mężczyzna, który zostaje ostrzelany przez nieznanego sprawcę, lecz w książce (...) człowiek do którego strzelają jest politykiem i zaczyna myśleć o niesprawiedliwościach, jakie wyrządził innym. Ja poprowadziłem film w inną stronę - chciałem, aby mój bohater był nudny i nieinteresujący.

Jaki cel miało jednak wykreowanie bohatera, który jest wręcz irytujący w swojej nijakości? Wedle Sinko, zamysłem było stworzenie satyry na klasę średnią - koncepcja ta realizowana była również poprzez graniczącą ze sztucznością poprawność w zachowaniu postaci pobocznych:  Tworząc bohatera, który całe życie stara się być grzecznym chłopcem, chcieliśmy wyszydzić ideały klasy średniej - idealnie zorganizowane, osiadłe życie, gdzie wszystko jest miłe, przytulne i niedramatyczne.

Reżyser od samego początku wiedział, jaki styl chce wypracować. Nie poszukiwał dzieła realistycznego, w którym widz może utożsamiać się z rozterkami bohaterów, a wręcz przeciwnie - wedle niego ważnym jest, aby mieć dystans do swojego filmu. Dodał, że utwór odzwierciedla  emocje jego pokolenia (Słoweniec ma w tym momencie 43 lata) , które z uwagi na szereg zachodzących za jego życia przemian społecznych nazwał „generacją złudzeń”. Świadomość stylu ma również miejsce w warstwie muzycznej - ścieżka dźwiękowa inspirowana była operą, którą Sinko określił „przesadzoną i patetyczną”. Doborem wyrazistych dźwięków chciał osiągnąć efekt zbliżony do tego, którego doświadczyć można w filmach Kubricka.

Twórca przyznaje jednak, że nawet pomimo posiadania klarownej wizji,  jako debiutant popełnił szereg błędów. Zmontowany obraz, który widzowie mieli okazję oglądać w kinach,  odbiegał niekiedy od jego oryginalnego pomysłu: Miałem problem z czasem,  (...),  z rytmem. Emocje i rytm współgrają ze sobą - jeżeli robisz cięcia za szybko lub za wolno, zmieniasz wydźwięk. Z tą świadomością Sinko pracuje obecnie nad kolejną produkcją,  w której - jak twierdzi - każdą scenę tworzył będzie z użyciem stopera.

Film „Inventory” nominowany jest do Krakowskiej Nagrody Filmowej Andrzeja Wajdy piętnastej edycji festiwalu OFF CAMERA.

 

Radek Kuzicki