Image
Podróż za jeden uśmiech

Dzisiaj w nocy zmieniliśmy czas z zimowego na letni. Ma to oczywiście swoje minusy, ponieważ spaliśmy przez to o godzinę krócej. Jednak plusów jest znacznie więcej: to znak, że już coraz bliżej do wakacji. Wśród pomysłów na spędzenie lata mamy dla Was propozycję - szalona podróż autostopem. Jest jednak jeden warunek! Podróż jest offline z dala od Instagrama i map Google’a. Ale i okoliczności są ku temu sprzyjające, ponieważ 50 lat temu w taką drogę z Krakowa nad polskie wybrzeże ruszyli Poldek z Dudusiem - bohaterowie „Podróży za jeden uśmiech”.

W erze przed gigantami streamingowymi, kiedy w telewizorze było o dwa tysiące mniej możliwości zmienienia kanału, panowała tradycja puszczania w wakacje seriali dla dzieci i młodzieży (oczywiście w dwóch kolorach i jakości pozostawiającej wiele do życzenia). Wszystkie dzieciaki marzyły wtedy, by jak ich bohaterowie pojechać na biwak z Panem Samochodzikiem, być w gangu Tolka Banana, zobaczyć ducha Brunhildy albo… wyruszyć w podróż autostopem jak zrobili to bohaterowie książki Adama Bahdaja pt.: „Podróż za jeden uśmiech” na podstawie, której powstał mini serial w reżyserii Stanisława Jędryki.

Poldek Wanatowicz i Duduś Fąferski to dwaj kuzyni, których ciocia Ania miała odwieźć na Hel do ich rodziców, jednak ze względu na Franka Szajbę plany się zmieniły, a chłopcy przerażeni tym, że zgubili pieniądze postanowili dostać się nad morze nie nadwyrężając budżetu rodzinnego – autostopem. Oczywiście nie obyło się bez lekkich komplikacji i droga nad morze trwa nieco dłużej niż chłopcy na początku przypuszczali. A ponieważ akcja serialu rozgrywała się w czasach przedsmartfonowych, kontakt z rodzicami mieli listowny i musieli się dosyć namęczyć, żeby trafić do wyznaczonego celu podróży. Jednak dzięki temu właśnie trafili na kolonię, spali na sianie i w namiocie, poznali Królową Autostopu, mieli problemy z walizką i musieli rozwikłać zagadkę z kapeluszem.

Henryk Gołębiewski i Filip Łobodziński, którzy wcielili się w głównych bohaterów, zagrali razem także w „Stawiam na Tolka Banana”. Henryk Gołębiewski kontynuował karierę aktorską, w 2003 roku został nagrodzony Złotą Kaczką za rolę w filmie „Edi”, można go oglądać także w teatrze, a od 2016 roku współtworzy kabaret RO-PA. Filip Łobodziński poszedł zgoła inną drogą i został dziennikarzem oraz tłumaczem z języka angielskiego oraz hiszpańskiego książek oraz piosenek (głównie do filmów dla dzieci).

Próżno szukać odpowiedzi na pytanie o fenomen tego serialu w jednym tylko artykule. Żeby zrozumieć to, w jaki sposób „Podróż za jeden uśmiech” wpisała się w coroczne seanse tysięcy Polaków, trzeba by zadać pytanie samym zainteresowanym – dzieciakom z wielkich blokowisk, dla których w latach 70-tych emisja serialu była przerwą od grania w piłkę czy siedzenia na trzepaku. Należałoby zapytać o to także tych, którzy z wypiekami na twarzy pokazywali w późniejszych latach ten czarno-biały serial swoim dzieciom (już w dobie kolorowej telewizji), bez którego później te dzieci także nie wyobrażały sobie już wakacji. I wreszcie należałoby zapytać o jego fenomen tych, którzy pod wpływem inspiracji przygodami niesfornego, ale bardzo pomysłowego Poldka i aż nazbyt ułożonego Dudusia, postanowili sami ruszyć w podróż autostopem. Bo okazuje się, że żeby doświadczyć przygody wcale nie potrzeba wiele. Mawiają, że czasy się zmieniają, a my zmieniamy się wraz z nimi, jednak historia z „Podróży…” nawet po 50 latach może dalej być aktualna. Wystarczy choćby na chwilę tylko oderwać swój wzrok od świecącego ekranu telefonu.

 

Kinga Majchrzak