Image
jlg

O śmierci mistrza kina europejskiego dowiedzieliśmy się 13 września w godzinach przedpołudniowych na lamach francuskiej gazety Libèration. Dziewięćdziesięcioletni francusko-szwajcarski reżyser był głównym autorem rewolucji filmowej na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Uważany za wizjonera i radykalnego twórcę, którego dzieła sygnowały epokę Nowej Fali w francuskiej kinematografii.

Godard był zdobywcą Złotego Lwa w 1983 r. za film „Imię: Carmen”, niespełna dwadzieścia lat wcześniej w 1965 r. otrzymał Złotego Niedźwiedzia za „Alphaville”. Doceniany dużo bardziej na kontynencie niż w Hollywood, aż sześciokrotnie nominowany był do Złotej Palmy, a w 1987 r. otrzymał honorową nagrodę Cezara Honorowego z rąk Francuskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej.

Zasłynął z obrazoburczego i na pozór improwizowanego stylu filmowania, nie rezygnował w swoich dziełach z rozważań filozoficznych i egzystencjalnych, nie bał się również przekazywać swoich poglądów politycznych poprzez swoje produkcje. Jego filmy uderzały nie tylko w serca widowni, ale też kolegów po fachu. Wielu znakomitych współczesnych reżyserów uważa go za jedną z największych swoich inspiracji, do tego grona możemy zaliczyć takie postaci jak B.Bertolucci, Q.Tarantino, M.Scorsese, J.Woo czy też J.Jarmusch.

W 2010 r. Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej przyznała mu Oscara za całokształt twórczości, nagrody tej Godard jednak nie odebrał.

Godard zaczynał od kręcenia filmów krótkometrażowych takich jak „Charlotte i Véronique lub wszyscy nazywają się Patrick”. Już wtedy zauważalny był jego niechlujny styl filmowy zakrawający o film amatorski. Jednak jego celowe „zabawy” z kamerą, wykorzystywaniem sztucznego oświetlenia i dynamicznym scenariuszu zmieniającym się w trakcie pobytu na planie filmowym dały mu późniejszy, legendarny już status. Końcówka lat pięćdziesiątych i następna dekada to praca Godarda nad jak się później okazało przełomowymi filmami. „Do utratu tchu” z genialną rolą Jeana-Paula Belmondo, otworzył serię pełnometrażowych filmów Godarda. Ten inspirowany amerykańskim kinem noir, zakreśla nowatorskie reguły „nowej fali”, do których można zaliczyć swobodę w konstrukcji fabularnej i niekierowanie się zdrowym rozsądkiem przy motywowaniu działań bohaterów. Nad przysłowiowym „zdrowym rozsądkiem” dominują uczucia i ich żądze. Z kolei „Żołnierzyk” był manifestem politycznym Godarda wobec francuskiego rządu i konfliktu algierskiego. Film ten był zakazany do 1964 roku, Godard na planie filmu poznał swoją przyszłą żonę Annę Karinę. Kino Godarda niejednokrotnie oddawało hołd konkretnemu gatunkowi bądź poszczególnym dziełom. Najdobitniejszym przykładem jest „Kobieta jest kobietą”, który był autorskim hołdem dla hollywoodzkiego musicalu. „Pogarda” z Piccolim i Bardot to genialny film o pracy filmowców, zaś „Alphaville” to odważna nawet jak na standardy Godarda hybryda filmu noir i science-fiction.

Geniusz Godarda, mimo że nie zawsze był zrozumiany, a też nie przez każdego interpretowany adekwatnie do pracy reżysera, utrzymywał się w jego dziełach przez kolejne dekady. Jego „Król Lear” z Woodym Allenem jest przepełniony abstrakcją i absurdem, łącząc w sobie niezliczone elementy różnorakich kin gatunkowych.

Godard dbał, aby jego kino było prawdziwe i w pełni wyrażało jego poglądy na wszystkie aspekty życia. Jego podejście do swojej pracy najdobitniej potwierdzają słowa wypowiadane przez postać Bruno Forestiera (Michel Subor) we wspomnianym „Żołnierzyku”: „Fotografia jest prawdą a kino jest prawdą 24 razy na sekundę”.

 

Telega Marcin