Image
The Falconer

W piątek szóstego maja w Małopolskim Ogrodzie Sztuki odbył się pokaz filmu „The Falconer”. Po projekcji widzowie mogli wziąć udział w spotkaniu z połową reżyserskiego duetu odpowiedzialnego za obraz - Adamem Sjöbergiem (drugą osobą reżyserującą była Seanne Winslow) oraz aktorem wcielającym się w rolę Caia - Rupertem Fennessy. Film został entuzjastycznie przyjęty przez publiczność, która miała wiele pytań.

„The Falconer” to omańsko-amerykańska produkcja, jednak reżyser przywiózł pomysł z Jemenu - historia, którą odtworzono na ekranie zdarzyła się naprawdę, a główni bohaterowie są prawdziwymi osobami, które brały udział w powstawaniu produkcji. Kręcenie w Jemenie nie było możliwe, gdyż w kraju panuje wojna. Reżyser wybrał Oman - przyznał, że jest świadomy różnic kulturowych między Jemenem a Omanem, jednak ze względu na sąsiedztwo geograficzne dostrzegł w krajach wiele podobieństw kulturowych. Zależało mu również na tym, żeby Oman nie „udawał” Jemenu - dopasował historię tak, żeby działa się w Omanie. Do pracy nad filmem zaangażował mieszkańców tego kraju, czego dobrym przykładem może być scena ślubu - reżyser powiedział, że mieszkanki wioski, w której kręcono czuwały nad tym, żeby filmowy ślub wyglądał dokładnie tak jak rzeczywiste w tym miejscu. Dla Sjöberga bardzo ważne było pokazanie kultury omańskiej z szacunkiem i wiarygodnością, nie chciał, aby był to film Amerykanina, który tworzy wizję innej części świata na podstawie swoich wyobrażeń i stereotypów. Kiedy pierwszy raz pomyślałem o opowiedzeniu tej historii było to 10 lat temu i byłem innym człowiekiem wtedy. Kiedy weszliśmy na plan, Seanne współreżyserka i ja mieliśmy wątpliwości, czy powinniśmy w ogóle ją opowiadać. Zastanawialiśmy się „kim my jesteśmy, żeby opowiadać tę historię i mówić o tej kulturze skoro tak mało o niej wiemy?” Bardzo baliśmy się, że opowiemy ją źle, ale postanowiliśmy, że to będzie nasza historia, bo doświadczenia Caia to nasze doświadczenia. Ja wiele lat mojego życia spędziłem w miejscach, gdzie byłem outsiderem, więc skupiliśmy się na naszej osobistej perspektywie.

Oprócz dwóch głównych aktorów - Fennessy’ego oraz Ramiego Zahara w roli Tariqa, istotną postacią jest bohater zwierzęcy, sokół - w filmie to właściwie sokolica o imieniu Amira. Reżyser i aktor opowiedzieli, jak wyglądał proces trenowania ptaka oraz kręcenia zdjęć z nim: Znaleźliśmy sokoła w Dubaju, po sąsiedzku, kiedy przygotowywaliśmy się do filmu, musieliśmy załatwić dla niego paszport, żeby mógł przyjechać do Omanu. Ale sokół odleciał i zostaliśmy bez niego. Byliśmy w środku zdjęć filmu o sokole, który nazywa się „The Falconer” [sokolnik], a nie mieliśmy sokoła. Znaleźliśmy innego, kupiliśmy go od grupy beduinów. Ten sokół nie był wytresowany. Zaczęliśmy więc od nowa z nim i to dobrze zrobiło filmowi. Rupert i Rami zaczęli trenować ze specjalistą od zwierząt, czyli Cai w prawdziwym życiu, który nadal pracuje ze zwierzętami i wytrenował ponad 300 sokołów. Reżyser zdradził, że scena, w której sokół po raz pierwszy raz wzlatuje był rzeczywiście pierwszym momentem, kiedy zwierzęcy aktor poleciał na planie. Fennessy przyznał, że rola wymagała od niego dużo cierpliwości, musiał czasami czekać kilkadziesiąt minut z ptakiem na ramieniu, żeby nagrać jedną scenę w filmie.

„The Falconer” dla twórców to przede wszystkim historia o przyjaźni, a ta wygląda podobnie niezależnie od szerokości geograficznej. Reżyser zauważył, że to najcenniejsza lekcja, jaką wyniósł ze swoich podróży - ludzie wcale nie różnią się od siebie tak bardzo: W świecie, w którym teraz żyjemy zwracanie uwagi na uniwersalność ludzkich doświadczeń nie jest szczególnie popularne, ale może powinniśmy robić to częściej. W końcu wszyscy jesteśmy do siebie podobni - w Omanie, Stanach Zjednoczonych czy Polsce.

Film „The Falconer” bierze udział w Konkursie Głównym „Wytyczanie Drogi”. Do końca Festiwalu można go zobaczyć na platformie player.pl.

 

Emilia Osmólska