Image
fot. kadr z filmu

Kiedy wydawało się, że w kinie obozowym wszystko już było, a jego formuła się już wyczerpała - przyszedł Laszlo Nemes ze swoim „Synem Szawła” (2015) i nic już nie było takie same. Węgierski zdobywca Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego powraca z nowym dziełem – „Sunset”. Od wczoraj w sieci można zobaczyć jego polski zwiastun.

„Schyłek dnia” miał swoją światową premierę podczas ostatniego MFF w Wenecji. Włochy opuszczał z nagrodą od FIPRESCI. Nowy film Laszlo Nemesa ze starym łączyć będzie z pewnością silnie labiryntowa struktura. Tym razem nie będziemy jednak kluczyć po przerażających zaułkach obozowego koszmaru, a błądzić po uliczkach stylowego Budapesztu u progu XX wieku. Wergiliuszem (czy raczej Beatrycze) po sercu austro-węgierskiego imperium okaże się piękna Irisz – córka właścicieli sklepu z kapeluszami, którzy zginęli tragiczną śmiercią w pożarze. Bohaterka uda się na poszukiwania brata. Po drodze odkryje blaski i cienie swojego miasta, ale i własnej tożsamości, której symbolem w tym świecie pozostaje kapelusz.

Autorem zdjęć do produkcji jest Matyas Erdely, który odpowiada także za wygląd „Syna Szawła”. Muzykę do „Schyłku dnia” napisał zaś Laszlo Melis, z którym Nemes również współpracował przy swoim nagrodzonym Oscarem tytule. W filmie nie zabrakło też polskiego akcentu – jedną z ról otrzymał Marcin Czarnik. Na ekranie zobaczymy go jako Sandora.

Widoczna w zwiastunie malownicza, wyszukana estetyka filmu przywodzi na myśl „Tess” (1979). Juli Jakab, olśniewająca w roli Irisz, również przypomina Nastassję Kinski, która zagrała tytułową rolę w arcydziele Romana Polańskiego. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom – w obu przypadkach wizualna uroda kadrów kryje moralną zgniliznę i dramatyczne tło historii.

Światowi krytycy są zgodni – w swoim kolejnym filmie węgierski twórca potwierdza klasę i kunszt reżyserski, który znać było w każdej scenie „Syna Szawła”. Tymczasem nowy film Nemesa nie miał nawet szansy powtórzyć sukcesu swojego poprzednika. ”Schyłek dnia”, co prawda, został węgierskim kandydatem do Oscara, natomiast nie przeszedł kolejnych etapów selekcji. Do polskich kin trafi z kolei już 5. kwietnia.

Monika Żelazko