Image
mogul

Gwiazda rapu o pakistańskim pochodzeniu, urodzony w Wielkiej Brytanii muzyk Zed. Taką właśnie rolę, w debiutanckim filmie Bassama Tariqa, zagrał Riz Ahmed. Po świetnej roli w „Sound of Metal”, Ahmed ponownie wcielił się w rolę gwiazdy muzycznej z problemami zdrowotnymi różnego rodzaju. Poza obsadą głównej roli, brytyjski aktor jest również odpowiedzialny za scenariusz. Wśród pozostałych postaci ciężko szukać znajomych twarzy, chociaż w żadnym stopniu nie umniejsza to ich grze aktorskiej i temu co dołożyli od siebie do całokształtu projektu o nazwie „Mogul Mowgli”.

 

Zed w trakcie swojego, dość kameralnego, koncertu w Nowym Jorku, otrzymuje propozycje zagrania jako support w trakcie europejskiej trasy koncertowej jednego z bardziej popularnych raperów. Moment, na który czekał od dawna, który miał  poruszyć do przodu jego karierę, w końcu ukazał się przed jego oczami. Na tydzień przed rozpoczęciem trasy postanawia odwiedzić rodzinę w Londynie, jako że nie widział jej od ponad dwóch lat zarówno on jak i widz nie mają prawa spodziewać się sielankowego klimatu. 

 

„Mogul Mowgli” to film o ambicjach i marzeniach, ale to przede wszystkim film z bardzo dużą warstwą tematyki tożsamościowej. Będący potomkiem pakistańskich imigrantów z Indii, mieszkający w Stanach Zjednoczonych, urodzony na brytyjskiej ziemi, muzułmanin Zed jest prawdziwym przykładem człowieka zidentyfikowanego z absurdalnie szeroką gammą grup społecznych. To właśnie postać głównego bohatera jest przepełniona symbolizmem i w stopniu najcięższym uderza w problemy świata współczesnego oraz problematykę przynależności.
 

Z każdą minutą filmu poszerzamy swój obraz Zeda i jego sytuacji duchowej. Sytuacji duchowej i spirytualnej bo to właśnie te sfery początkowo najbardziej zaczynają być przedstawiane przez twórców. Zdecydowano się na zwielokrotnienie scen ukazujących depresyjno-maniakalne wizje i halucynacje bohatera. Ewidentnie nie uporał się ze swoją przeszłością, a brak pewności co do swojej przyszłości i wspomniane rozbicie między wieloma światami, sprawia że w pewnym momencie nie jest on w stanie wytrzymać stresu oraz ciśnienia i daje się ponieść w kontakcie z przypadkowo napotkaną osobą. To właśnie wtedy do jego problemów psychicznych dorzucane nam są problemy fizyczne. Niestety dla Zeda, schorzenie które mu dolega nie należy do najłatwiejszych. Wręcz przeciwnie pierwotna diagnoza zwiastuje bardzo czarne chmury nad jego planami. 

 

Film pokazuje nam kontrastowe spojrzenie na społeczeństwo imigrantów w Wielkiej Brytanii. Matka głównego bohatera to kobieta głęboko wyznająca hinduistyczne wierzenia, zaś jej małżonek to kultywujący islam, wyznawca Allaha. Te właśnie tożsamościowe problemy Zeda i jego rodziny kumulują się w trakcie jego wizyty w szpitalu. To tam jego podświadomość zostaje nawiedzona przez wyniszczające halucynacje, a w apogeum jego problemów następuje całkowita utrata tożsamości, wyrażająca poniekąd śmierć duszy. Gdy jego ciało i dusza ulegają prawdziwej degeneracji to właśnie wtedy odzyskuje on kontrolę nad tym co dzieje się z jego życiem.

 

Debiutancki film Bassama Tariqa jest bardzo dobrze skonstruowaną historią uderzającą w to wszystko o czym nie chcemy myśleć oraz czego boimy się wyrazić i przyznać. Od strony technicznej wszystko co zostało przedstawione nie podlega większej dyskusji i krytyce. Film jest poprawnie zmontowany, a to co mamy przedstawiane (włącznie z scenami symbolizującymi wizje i sny Zeda) nie odbiega od szeroko przyjętych norm w kinematografii. Aktorzy wypełniają swoje role według oczekiwań, momentami zaskakując nawet bardziej wymagającego widza. Problemem filmu pozostaje jednak symbolika. Metaforyczne nawiązania momentami są obce nawet dla koneserów, zaś niektóre z odwołań możliwe są do zrozumienia tylko przy wyspecjalizowanym guście w literaturze pakistańskiej. Nie byłoby to jednak problemem gdyby nie fakt iż najbardziej kluczowe momenty w filmie powiązane są właśnie z literaturą i kulturą Pakistanu oraz konfliktu na linii Indie-Pakistan. 

 

Tytuł filmu dobitnie odzwierciedla charakter i sytuacje postaci granej przez Riz Ahmeda. Mowgli jako postać z „Księgi Dżungli”, która żyła na granicy świata zwierząt i ludzi, jest niesamowicie podobna do Zeda. Natomiast tytuł filmu przedstawiony jest w dwóch językach - słowo Mogul w języku urdu, zaś Mowgli w hindi. Najważniejszym jednak symbolem jest zwrot, będący jednocześnie fragmentem ostatniej piosenki Zeda, czyli Toba Tek Singh. Ten wielokrotnie wypowiadany z dużą dozą energii slogan jest jednocześnie nazwą regionu zamieszkiwanego przez ludzi, którzy mimo obecności na terenie Indii i Pakistanu nie są utożsamiani z żadną z tych narodowości. W wolnym tłumaczeniu oznacza to ziemię niczyją co tylko podkreśla problemy tożsamości i jej określenia wśród tychże ludzi. 

 

„Mogul Mowgli” to film niełatwy, pokazujący jak wiele problemów stwarza identyfikacja we współczesnym świecie i do czego może prowadzić ciągłe podążanie za bliżej nieokreślonym celem z równoległym zapominaniem o swoich korzeniach. Filozoficzno - egzystencjonalne rozważania poczynione przez autorów tego filmu są jak najbardziej na miejscu, a całość ich projektu mimo wielu trudniejszych metafor, składa się w bardzo dobrą produkcje, która z czystym sumieniem może być polecona każdemu kto nie boi zadawać się pytań. 


 

Text author
Marcin Telega