Świadectwa osobistych przeżyć, próby rozliczenia się z dzieciństwem, powroty do świata wspomnień, z poruszającymi kreacjami aktorskimi i nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Polskie kino zaskakuje historiami i pomysłami na ich realizację. Kto zachwyci jurorów 15. Mastercard OFF CAMERA i wyjedzie z Krakowa z 100 000 PLN - Nagrodą dFlights?
Zrealizowana w doborowej obsadzie „Zupa nic” Kingi Dębskiej to prequel „Moich córek krów” i jak przekonuje reżyserka jej „najjaśniejszy film”. Marta jest romantyczką i szkolną ofiarą losu. Dzieli pokój z siostrą Kasią i babcią, która zamiast bajek opowiada wnuczkom powstańcze historie. Jej ojciec jest stale upokarzanym przez system inteligentem, który po pracy pędzi bimber i po cichu zazdrości opływającemu w dobrobyt szwagrowi. Matka z kolei spełnia się jako przewodnicząca zakładowej Solidarności z potrzebą wolności oraz marzeniem, żeby w końcu wyrwać się z Polski. Prawdziwe emocje dla całej rodziny zaczną się jednak, gdy pod blokiem pojawi się wymarzony pomarańczowy maluch. Ela i Tadek odkryją powołanie do handlu oraz zagranicznych wojaży, a dorastająca Marta po raz pierwszy w życiu naprawdę się zakocha. Oparta na książce autorstwa Dębskiej „Zupa nic” to próba rozliczenia się z dzieciństwem w PRL-u.
Poruszając się przez świat wspomnień głównych bohaterów, chcę opowiedzieć o niedoskonałości ludzkiej pamięci, o moralnym koszcie prawdy i zastanowić się, czy zawsze warto go ponosić – mówi o swoich motywacjach Piotr Złotorowicz, reżyser debiutujący w pełnym metrażu i jednocześnie autor scenariusza. Główną bohaterką „Wiarołoma” jest Ania (w tej roli debiutantka Julia Szczepańska). Dziewczyna po latach nieobecności przyjeżdża do rodzinnej wsi, aby spędzić z mamą – Marą (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) ostatnie miesiące jej życia. Odnajduje też w wiosce Alka (Mateusz Więcławek), z którym przeżyła swoją pierwszą młodzieńczą miłość. Spotkanie tych dwojga uruchomi serię nieoczekiwanych zdarzeń. Każdy z portretowanych bohaterów ma w tej oryginalnej, niezwykle sensualnej opowieści własną historię, marzenia oraz sekrety…
W filmie „Bo we mnie jest seks” Katarzyna Klimkiewicz zabiera nas do Warszawy lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Kiedy przed ekranami telewizorów zasiadają miliony Polaków, ich wzrok przykuwa Kalina Jędrusik (znakomita w tej roli Maria Dębska). Elektryzuje panów, a w tym samym czasie oburza panie. Liczne skandale, życie w miłosnym trójkącie z mężem Stanisławem Dygatem i Luckiem, kontrowersyjne wypowiedzi oraz epatujące seksapilem stroje sprawiają, że Kalina zyskuje także miano naczelnej skandalistki PRL-u. O życiu Jędrusik Katarzyna Klimkiewicz opowiada poprzez szczegół, niewielki epizod z jej życia, który miał swoje konsekwencje. To historia blasków, cieni, wzlotów i upadków jej zawrotnej kariery, której tło stanowi atmosfera szalonej zabawy środowiska ówczesnej śmietanki towarzyskiej.
„Powrót do tamtych dni” to bardzo osobisty film Konrada Aksinowicza będący wstrząsającą opowieścią o niszczycielskiej sile alkoholizmu, ale też czułym i nostalgicznym spojrzeniem na kolorową polską rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych. Czternastoletni Tomek mieszka wraz z matką na jednym z wrocławskich osiedli. Podobnie jak wielu jego rówieśników wychowuje się bez ojca, który w celach zarobkowych wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Gdy ten jednak wraca, rzeczywistość zaczyna się komplikować. Obok zachodniej kultury: kolorowy telewizor, klocki Lego, buty Nike'a oraz wymarzony magnetowid, coraz mocniej daje o sobie znać choroba alkoholowa ojca, wpływając na życie najbliższych. Dla Tomka oznacza to kres dziecięcej niewinności i bolesne wejście w dorosłość.
Polska, rok 1983, stan wojenny. Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, zostaje zatrzymany i ciężko pobity przez patrol milicyjny. Po dwóch dniach agonii umiera. Jedynym świadkiem śmiertelnego pobicia jest jego kolega Jurek Popiel (w tej roli Tomasz Ziętek), który decyduje się walczyć o sprawiedliwość i złożyć obciążające milicjantów zeznania. Gdy ulicami Warszawy za trumną Przemyka przemaszeruje ponad dwadzieścia tysięcy ludzi, władza decyduje się użyć wszelkich narzędzi przeciwko świadkowi i matce zmarłego, aby ich skompromitować oraz zapobiec złożeniu przez Jurka zeznań w sądzie. Kanwą „Żeby nie było śladów” jest reportaż autorstwa Cezarego Łazarewicza pod tym samym tytułem. Książka, a za nią film Jana P. Matuszyńskiego w drobiazgowy sposób rekonstruują desperacką walkę o prawdę tej jednej z najbardziej wstydliwych kart najnowszej historii Polski.
O Nagrodę dFlights walczy w tym roku dziesięć tytułów, m.in. „Piosenki o miłości” Tomasza Habowskiego, „Sonata” Grzegorza Płonki, „Magdalena” Filipa Gieldona, „Teściowie” Jakuba Michalczuka czy „Fucking Bornholm” Anny Kazejak.
Więcej informacji o programie festiwalu i gościach można znaleźć na www.offcamera.pl.
Do zobaczenia w Krakowie od 29 kwietnia do 8 maja 2022.