Image
Król Nie Żyje

Drugie podejście do pełnego metrażu Diego Ontario jest obrazem dwóch w teorii skonfliktowanych światów. Bo oto osiągający sukcesy raper, będący gwiazdą swojego gatunku muzycznego, zostaje zesłany przez swojego menadżera na pobyt w rolniczo-wiejskim rejonie gór Berkshires. Celem jego podróży jest odnalezienie spokoju, który ma mu zapewnić stworzenie nowej płyty, jednak sam raper szybko przekonuje się, że ten wyjazd posłuży mu zupełnie innym celom. Głośne i ciasne przestrzenie wielkiego miasta zostały zastąpione przez niesamowicie przestrzenny i emanujący spokojem klimat górzysty. Miejsce, w którym głównymi atrakcjami są kontemplacja z otaczającą, zapierającą dech w piersi przyrodą oraz aktywności rolnicze takie jak, pokazywane przez autorów filmu z dość dużą dokładnością, oskórowanie zwierząt. Zmienia się też środowisko celebryty, który chcąc uciec od interesownych i goniących za sławą i pieniędzmi ludzi, preferuje spędzać czas w środowisku wiejskim.

Freddie Gibbs wcielający się w główną postać z jednej strony jest debiutantem w przemyśle filmowym, z drugiej posiada „lepszy start” wcielając się w postać zajmującą się tym samym na co dzień co on sam. Dzięki prawie dwudziestoletnim doświadczeniu w swojej profesji, aktor bardzo gładko wchodzi w buty Mercurego Maxwella, występującego pod pseudonimem artystycznym - Money Merc. „Down with the King” w całości opiera się na pokazywaniu historii oczami głównego bohatera. Zasadniczo nie są to dość skomplikowane wydarzenia, jednak gdy zagłębimy się bardziej w profil psychologiczny bohatera zauważamy dość duże problemy z samoidentyfikacją. Aktorzy pod batutą reżysera skupiają w całości swój wysiłek na przedstawieniu widzom tej wojny dwóch światów. Jednak nie robią tego tylko na płaszczyźnie zewnętrznej, która ucieka się często do dość prostych dla gatunku manewrów, ale przede wszystkim kładą nacisk na rozdwojenie życiowe Maxwella. Drugoplanowe kreacje, w tym powracającego do pracy z Ontario - Boba Tarasuka, ale też dwie poprawne role kobiece bardziej doświadczonych aktorek (Jamie Neumann, Sharon Washington), wspierają podróż głównego bohatera w głąb swojej duszy.

Zmęczenie materiałem i wypalenie zawodowe to problemy, które skłaniają Money Merca do refleksji. Dusi się w swojej kreacji artystycznej, a fikcyjna persona która przysporzyła mu sławę i pieniądze, staje się dla niego kimś całkowicie obcym. Goniony terminami przez swoich współpracowników i nieustanną presją fanów nie umie zmusić się i zmotywować do działania. Dalsze nagrywanie muzyki traktuje bardziej niż przymus i obowiązek konieczny aniżeli kontinuum swojej wypracowanej przez lata gangsterskiej i bezpruderyjnej kariery muzycznej. Zarówno jego interakcje z Bobem, jak i Michaele są dla niego przyjemną ucieczką od wymagającego producenta i społeczeństwa branży, które widzi tylko jego jedną stronę. Wrażliwa dusza Maxwella i poszukiwanie swojej własnej prawdy pozwala odkryć mu nowe, schowane w nim emocje oraz zmusza do ciągłej refleksji nad sobą.

Film Diego Ontario to sztandarowy przykład opowiadania o skonfliktowanej postaci, szukającej własnej prawdy i próbującej rozwiązać zagadki egzystencjalne swojej codzienności. Sceny wypełnione ciepłem, przyjaźnią i śmiechem przeplatane są z trzeźwością samobadania Mercurego. Bardzo dobra praca kamery uwypukla idylliczne, jak i przerażające cechy farmerskich rodzin Berkshire. „Down with the King” to obraz kompletny, nie dający zauważyć po sobie wyraźnych braków czy to scenariuszowych, aktorskich bądź kompozycyjnych. Koniec końców film jest niezwykle skromny i przekazujący dość popularne oraz wykorzystywane wielokrotnie w kinie, pomysły i filozofię. Zamknięta klamrą historia nie angażuje widza bardziej niż powinna, a produkcję okraszoną poprawnym debiutem aktorskim Freddiego Gibbsa można podsumować jednym słowem jako aspirująca.

 

Marcin Telega