Image
lea seydoux

Grała już u Wesa Andersona, Xaviera Dolana, Yorgosa Lanthimosa, do tego była dziewczyną Bonda w dwóch ostatnich odsłonach serii. Teraz francuska aktorka po raz kolejny zostanie gwiazdą projektu Davida Cronenberga. Dobiegający osiemdziesiątki kontrowersyjny reżyser nie zwalnia tempa - tym razem wziął na tapet swoją własną historię.

“Autobiograficzny horror”, jakim ma być “The Shrouds”, będzie portretować losy Karsha - wynalazcy, biznesmana, wizjonera. Mężczyzna wiedzie prym w branży pogrzebowej. Gdy zostaje wdowcem, a wandale niszczą grób jego żony, postanawia wykorzystać swój najnowszy wynalazek, by skontaktować się z nieżyjącą ukochaną. Tytułowe “całuny” odegrają w tym procesie kluczową rolę.

Możemy domyślać się, że Seydoux w powyższym filmie wcieli się w widmo nieboszczki. Do obsady “The Shrouds” dołączył już także Vincent Cassel, któremu przypadła w udziale główna rola. To trzeci wspólny film Cronenberga i francuskiego aktora - wcześniej spotkali się na planie “Wschodnich obietnic” oraz “Niebezpiecznej metody”.

W “Zbrodniach przeszłości”, najnowszym filmie kanadyjskiego reżysera, Seydoux zagrała Caprice, która dokonuje na swoim partnerze (Viggo Mortensen) performansu, rozcinając publicznie jego wnętrzności. Zaznaczyć należy, że dzieje się to w przyszłości, w której ludzie nie odczuwają już bólu, a odważne eksplorowanie własnego ciała stanowi współczesne źródło rozkoszy. Jednym zdaniem - surgery is the new sex. Mocne? Jak to u Cronenberga. Twórca słynie z ociekających krwią (i innymi płynami ustrojowymi) body horrorów (dość wspomnieć “Muchę” czy “Wideodrom”), jak również odważnych, wyrafinowanych przedstawień przemocy i/czy seksu - jak w “Crash: Niebezpiecznym pożądaniu” czy nomen omen “Historii przemocy”.

Zdjęcia do “The Shrouds” rozpoczną się w marcu przyszłego roku w Toronto. Nie wiemy jeszcze, kiedy tytuł trafi do kin. Możemy mieć również problem z rozpoznaniem autobiograficznych wątków w filmie - Cronenberg podkreśla bowiem, że ci, którzy go znają, wychwycą je bez trudu. Pozostaje nam zatem liczyć na większą wylewność twórcy bliżej premiery nowego dzieła (albo na poznanie go na schodach Festiwalu Filmowego w Cannes, lub też w bardziej kameralnym miejscu).

Monika Żelazko