Image
fot. kadr z filmu

Powstające na podstawie klasycznych opowieści filmy Disneya, zachęcają widownię nie tylko podobieństwem do oryginału, lecz także wielkimi gwiazdami w obsadzie. Jak donoszą media, do disnejowskiej „stajni” dołączy niebawem kolejny słynny aktor, Tom Hanks, który wcieli się w postać lalkarza Dżepetto w „Pinokiu”.

Imponujące plany Disneya, by wszystkie swoje największe animowane hity uaktualnić i przerobić na nowe, najczęściej aktorskie wersje, powoli się ziszcza. Wkrótce na ekranach pojawi się opowieść o wyjątkowym słoniku Dumbo, a kilka dni temu w sieci zadebiutował zwiastun nowego „Króla Lwa”. Także najbardziej klasyczne produkcje mają doczekać się liftingu. Jest wśród nich między innymi „Pinokio” z 1940 roku – drugi film pełnometrażowy zrealizowany przez wytwórnię po „Królewnie Śnieżce” (1937).

Disnejowskie remaki są przede wszystkim świetną biznesową strategią, która zapewni wytwórni stabilne źródło dochodu na wiele lat. Niemal każdy kto pamięta z dzieciństwa historie Simby, Aladyna czy Małej Syrenki, motywowany nostalgią i sentymentem wybierze się by zobaczyć nową wersję opowieści z lat młodości. Także dzieci licznie pojawią się na seansach, gwarantując tym samym nową rzeszę fanów. By zagwarantować sobie sukces, Disney nie tylko sięga po swoje najklasyczniejsze opowieści, ale także ładuje w nie ogromne ilości środków, które są wykorzystane między innymi na zatrudnienie wielkich gwiazd – kolejnej, dodatkowej motywacji do pójścia do kina. I tak w „Dumbo” zobaczymy m.in. Collina Farrela i Michela Keatona, w „Aladynie” pojawi się Will Smith, a jedną z istotnych ról w „Mulan” zagra ikona azjatyckiego kina akcji, Jet Li.

Według najnowszych doniesień, również w nowym „Pinokiu” mogą pojawić się wielkie nazwiska. Do roli ojca słynnego drewnianego chłopca rozważany jest Tom Hanks, który już niejednokrotnie współpracował z Disneyem. Przede wszystkim trzykrotnie użyczył głosu kowbojowi Chudemu w kolejnych odsłonach „Toy Story” (1995-2010), a w przyszłym roku powróci w tej roli w czwartej części serii. Hanks miał pojawić się także w „Dumbo”, jednak ostatecznie został zastąpiony przez Michaela Keatona – niewykluczone, że spore znaczenie w całej sprawie miała mroczna strona filmowego bohatera, której znany z ról „prostaczków o złotych sercach” Hanks mógłby nie oddać wystarczająco wiarygodnie. Należy także zaznaczyć, że aktor ma na swoim koncie także rolę samego Walta Disneya w filmie „Ratując pana Banksa” (2013), co wydaje się ostatecznym zaszczytem i potwierdzeniem jego kwalifikacji.

Za „Pinokia” odpowiedzialny jest jak na razie przede wszystkim reżyser Paul King, znany z pracy przy „Paddingtonie 2” (2017). Stoi przed nim niełatwe zadania – disnejowska produkcja z 1940 roku zdecydowanie zyskała już miano „klasycznej”, podobnie jak jej literacki pierwowzór autorstwa Carlo Collodiego z końca XIX wieku. Zadanie Kinga będzie dodatkowo utrudnione ze względu na inną zapowiedzianą na najbliższą przyszłość produkcję. Nad swoją wersją „Pinokia” pracuje także meksykański reżyser Guillermo Del Toro, który zapowiada, że jego film, stworzony z użyciem animacji poklatkowej będzie mroczny, intrygujący i wydobędzie na światło dzienne nieoczywiste elementy oryginału.  Czy Tom Hanks uratuje disnejowskiego Pinokia i nada mu równie wyrazistego charakteru? Wszystko zależy od włodarzy wytwórni, którzy muszą ostatecznie przekonać aktora do roli skromnego włoskiego lalkarza.

Kaja Łuczyńska